niedziela, 21 lutego 2010

Kawowe makaroniki z czekoladą



Bardzo polubiłam robienie makaroników oraz ich smak - za chrupkość i smak migdałów. Poza tym mam wrażenie, że się nie starzeją mimo upływu kilku dni... Przepis z lutowej Weekendowej Cukierni. Zapewne nie wyszły mi IDEALNE kształtem makarony, ale nie jestem cukiernikiem, a nie kształt tylko smak jest najważniejszy :)
Składniki:

makaroniki:

100g białek (mniej więcej 3)

40g drobnego cukru

200g cukru pudru

120g mielonych migdałów

1 łyżka kawy rozpuszczalnej


krem czekoladowy:

100g czekolady (dałam deserową)

kilka łyżek śmietanki 36% (dałam 4)

ewentualnie cukier do smaku (wg mnie niepotrzebny)

ewentualnie trochę rumu lub pasującego likieru (dałam łyżeczkę wiśniówki)

Wykonanie:


1. Makaroniki: białka trzeba rozdzielić przynajmniej dzień wcześniej. Trzymamy je przykryte w lodówce i wyjmujemy nieco wcześniej przed przygotowaniem makaroników, tak, aby były mniej więcej w temperaturze pokojowej. Podobno to nie żadna magia tylko wtedy nieco wysychają i efekt końcowy jest lepszy. Niektóre przepisy przewidują nawet dodanie nieco białek sproszkowanych ale nie próbowałam bo nie mam tego specyfiku.

2. Migdały trzeba zmielić razem z kawą i cukrem pudrem w malakserze na drobny proszek. [polecam użyć już zmielonych - mniej pracy ;) ]

3. Białka ubić na dość sztywną pianę, dodać drobny cukier i jeszcze chwilę ubijać. Piana ma być sztywna ale nie ma się rwać (to właściwie ogólna zasada odnośnie ubijania piany z białek).

4. Teraz będzie najważniejszy krok dla makaroników. Do piany wsypujemy migdały zmielone z kawą i cukrem pudrem i mieszamy wszystko razem łyżką. Mieszana substancja będzie robiła się coraz rzadsza, trzeba uchwycić właściwy moment. Musi być na tyle rzadka, żeby makaroniki się nieco rozpłynęły, ale nie aż tak by były płaskie jak opłatki. Można sprawdzać wykładając trochę masy na talerzyk. Jeśli po wstrząśnięciu talerzykiem masa rozpłynie się na równiutkie, ale wypukłe kółko to jest ok, a jak trzyma krzywy kształt to mieszamy jeszcze 2-3 razy. Jeśli się rozpływa za szybko to jest za późno i zaczynamy od nowa.

5. Można nakładać makaroniki łyżeczką ale łatwiej to zrobić z rękawa cukierniczego. Jeśli nie mamy to bierzemy torebkę ze sztywnej folii i ucinamy jeden róg, też będzie dobrze. Można również zwinąć nieco pergaminu w tytkę. Końcówka do szprycowania musi być okrągła i dość szeroka (mniej więcej 1cm średnicy), jeśli takiej nie mamy to nie bierzemy żadnej tylko szprycujemy wprost z rękawa. [używałam łyżeczki, moim zdaniem jest ok]

6. Na blachę wyłożoną pergaminem nakładamy okrągłe ciasteczka o średnicy około 3 cm w odstępach około 2-3cm. Jak skończymy to trzeba uderzyć blachą płasko w stół, tak aby makaroniki się nieco rozpłynęły. Z tej proporcji wyjdą 2 blachy ciasteczek.

7. Odstawiamy przygotowane blachy na około godzinę do obeschnięcia. Nagrzewamy piekarnik do 160°C [u mnie góra i dół], wstawiamy ciasteczka i pieczemy przez jakieś 15 minut. Potem wyjmujemy i odstawiamy do wystygnięcia. Dopiero potem odklejamy je od papieru (ciepłe mogą się rozwarstwić).

8. Krem czekoladowy: czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej razem ze śmietanką lub olejem. Można dodać rum lub likier, wymieszać aż krem będzie gładki i odstawić do przestygnięcia.


9. Nakładać odrobinę czekolady na ciasteczka i sklejać je parami. W międzyczasie można zaparzyć kawy lub herbaty, tak aby nie tracić czasu jak już będą gotowe.


Uwagi: zamiast kawy można użyć kakao, zielonej herbaty lub innych sproszkowanych substancji smakowych. Często dodaje się też barwniki spożywcze dla uzyskania kolorów makaroników, przy czym one również powinny być w proszku a nie w płynie, żeby nie rozcieńczać masy makaronikowej. Nadziewamy ulubionym kremem, zazwyczaj pasującym kolorystycznie i smakowo do ciasteczek.



6 komentarzy:

  1. ja wciąż czekam na moje polubienie makaroników
    wciąż czekam na pierwsze ich upieczenie.. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie makaroniki ciągle na liście i tym bardziej podziwiam za pieczenie!

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczne makaroniki:) Ja zabieram się za nie powoli....

    OdpowiedzUsuń
  4. Asieja - jeszcze w ramach lutowej cukiernii?

    myniolinka - to nic trudnego!

    gosia - dziękuję :) niech Ci się upiecze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nina dopisałam Cię do listy lutowych cukierenek :))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Super:))
    Ninka, jesteś i tak zdolna:))
    Cieszę się, że smakowały

    OdpowiedzUsuń